Święto komiksowego undergroundu - po zeszłorocznym wypadzie nad morze - powróciło do Wrocławia. I słusznie. Nie przesadza się starych drzew, a Złote Kurczaki na stałe wpisały się już do kalendarza najważniejszych polskich komiksowych imprez i bezsprzecznie od początku kojarzone są ze stolicą Dolnego Śląska. Jestem jak najbardziej za tym, aby tak pozostało.
Przede wszystkim gratulacje należą się Filowi Wiśniowskiemu za przygotowanie imprezy, a panom z wydawnictwa ATY podziękowania za wsparcie - jak dało się zauważyć - osamotnionego Fila. Tegoroczne, szóste już Złote Kurczaki potwierdziły, że w naszym komiksie undergroundowym dzieje się bardzo dużo ciekawego i dobrego. Że jest różnorodnie tematycznie, techniczno-plastycznie i edytorsko. Że obok starych wyjadaczek i wyjadaczy pojawiają się nowe nazwiska i ksywki. Serce rośnie, gdy patrzy się na stoliki wypełnione samizdatami i widać, że tym wszystkim ludziom po prostu się chce. Że znajdują czas na tworzenie i że ostatecznie zjeżdżają do Wrocławia pochwalić się tym, co wydali. I oczywiście sprzedać swoją twórczość, co jest najzupełniej normalne.
Po raz kolejny miałem przyjemność nominować do złoto-kurczakowych nagród. Przeczytanie niemal siedemdziesięciu zinów i komiksów wydanych w 2018 roku było sporym wyzwaniem (nie wszystko da się czytać na bieżąco). Ale też czystą przyjemnością. I chociaż moje typy nie zawsze pokrywały się z ostateczną listą nominacji, a potem werdyktem jurorów - gratuluję wszystkim laureatom, bo konkurencja była mocno wyrównana i w wielu przypadkach trudno było bez głębokiego zastanowienia wskazać nominowanych, a co dopiero zwycięzców. W tym roku Fil wprowadził nową kategorię - debiut, co uważam za świetne posunięcie. Bardzo zgrabnym rozwiązaniem (zwłaszcza przy corocznym poszukiwaniu funduszy na organizację) było zaproszenie wydawców komiksowych do fundowania statuetek w poszczególnych kategoriach. Podobnie jak namówienie KFC do ufundowania nagród pieniężnych dla laureatów. To tylko pokazuje operatywność organizatorów (Fila?) i potwierdza, że mimo różnych przeciwności komuś Złote Kurczaki chce się robić. I za to szacunek!
Kto zgarnął złote Kurczaki za 2018 rok? Zin - Biceps #9. Scenarzysta - Karol Kalinowski. Rysownik - Henryk Glaza. Okładka - Biceps #9 (Filip Myszkowski). Komiks - Melon Integral #3. Debiut - Błażej Milewski (Las).
Fandom przy pl. Grunwaldzkim niemal spełnił się jako miejsce do zorganizowania imprezy. Jeśli miałby pozostać bazą Złotych Kurczaków w przyszłości, warto przemyśleć sposób organizacji gali wręczenia nagród. A właściwie nie sposób, a miejsce, bo sama gala - choć pozbawiona świetnej oprawy filmowej, do jakiej zdążyliśmy się przez lata przyzwyczaić - była przeprowadzona jak należy. Pozostałe elementy imprezy - część targowa, gastronomiczna, wystawowa - jak najbardziej w porządku.
Nie wyobrażam sobie, że za rok nie widzimy się we Wrocławiu na siódmych Złotych Kurczakach! A tak relacjonowałem imprezę w 2017 i 2016 roku.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz