niedziela, 15 marca 2020

Muzyczne rozkosze #33: The Best Of 2019


Bez owijania w bawełnę - wydawnictwa muzyczne z ubiegłego roku, które mnie urzekły (a i o kilku koncertach, na których byłem, nie omieszkam wspomnieć fotograficznie).

Janerka na basy i głosy - Jakże to zaskakujący i niestereotypowy tribute. Grupa artystów
postanowiła złożyć hołd Lechowi Janerce. Warstwę dźwiękową przygotowały dwie osoby - Małgorzata Tekiel i Piotr Pawłowski, grając wyłącznie na gitarach basowych. Nie bez powodu - wszak bas jest podstawowym instrumentem Janerki. Głosów w tym arcyciekawym przedsięwzięciu użyczyli: Nika, Katarzyna Nosowska, Pablopavo, Lena Romul, Jarek Szubrycht, Marcin Świetlicki i Wojciech Waglewski. Efekt jest znakomity - grając tylko na gitarach basowych można przygotować naprawdę niesamowite aranżacje, a interpretacje wokalistów bez wątpienia czynią projekt po wielokroć ciekawym. Wisienką na torcie jest bonusowy utwór nagrany przez Lecha i Bożenę.

Łąki Łan - Raut - Piąty studyjny album najbardziej przyrodniczej grupy w Polsce. I znowu jest znakomicie. Jest disco, jest funk, jest Lass, a noga tupie bez ustanku. Szybkie tempa i te wolniejsze, kołyszące. A to, co zrobili w kawałku Wszystko to mistrzostwo świata. Całość porządnie wyprodukowana, aż miło.

Łąki Łan w łódzkiej Wytwórni
Brodka - MTV Unplugged - Po czterech studyjnych płytach Monika Brodka wydała koncertówkę. I to nie byle jaką. MTV Unplugged to nadal nośna marka, a Brodka jej ciężar rewelacyjnie udźwignęła. Utwory zostały pięknie zaaranżowane na masę nieelektrycznych instrumentów. W czasie nagrania razem z wokalistką na scenie znajdowało się dwanaście osób, a w jednym z utworów gościnnie pojawił się Dawid Podsiadło. W repertuarze przeważają kawałki z dwóch ostatnich płyt - pierwsze dwie reprezentuje tylko Ten (skądinąd słusznie). Do własnego repertuaru Brodka dołożyła Heart-Shaped Box Nirvany. Ładnie jej to wyszło.

Agnieszka Chylińska - 25 lat Agnieszki Chylińskiej i Pol'And'Rock - W ubiegłorocznym
podsumowaniu cieszyłem się, że w kawałkach z nowej płyty Agnieszka znowu krzyczy. Nagrana na festiwalu Pol'And"Rock koncertówka tylko tę radość wzmocniła. Chylińska wydała płytę z okazji ćwierćwiecza artystycznej działalności. Mamy więc w rozkładzie hitowe kawałki o.n.a. i piosenki z albumów solowych. Piosenkarka ma doskonały kontakt z publicznością, a odśpiewane przez tysiące gardeł refreny (a czasem i całe zwrotki) robią ogromne wrażenie. Dobry to koncert.

Das Moon - RMX Live - Każda płyta Das Moon ląduje w moim rocznym podsumowaniu, bo to porządna polska muzyka elektroniczna. Tym razem dostaliśmy do rąk wydawnictwo koncertowe. Miło się go słucha, wspominając przy okazji łódzkie występy Das Moon (choć RMX Live jest zapisem warszawskiego koncertu). Szkoda, że na krążku znalazło się tylko siedem utworów.


Red Box - Chase the Setting Sun - To dopiero czwarty krążek w dyskografii zespołu, którym dowodzi Simon Toulson-Clarke. Niezwykle przyjemna to płyta. Z jednej strony nawiązująca do poprzedniego, mocno akustycznego krążka Plenty, a z drugiej pełna odwołań do debiutanckiego, pełnego hitów The Circle and the Square. Głos Toulsona-Clarke'a, łagodne brzmienia i typowe dla
Red Box harmonie sprawiają, że nie sposób oderwać się od tej płyty.

Midge Ure - Soundtrack 1978-2019 - Świetna składanka od jednego z moich ulubieńcow. Dwie płyty CD z trzydziestoma dwoma utworami. A wśród nich wybrane przeboje Ultravox, coś Visage i
oczywiście masa solowego dobra Midge'a. Są wersje studyjne, koncertowe i z orkiestrą. Jest
piosenka zespołu Rich Kids z 1978 i remiks Dark Dark Night z 2019 (kawałka zrobionego przez
Ure'a z Mobym). Cudownie się tych płyt słucha. Wydawnictwo uzupełnia krążek DVD z szesnastoma teledyskami oraz kilkoma bonusowymi filmami promocyjnymi.

Kylie Minogue - Step Back in Time - The Definitive Collection - Największe przeboje australijskiej gwiazdy. Kilkadziesiąt utworów, o których bardzo trafnie mówi podtytuł albumu Pop Precision Since 1987. Hity z lat 80., te mniej pamiętane z 90. i powrót z nową jakością w XXI wieku. Do tego Nick Cave, Jason Donovan i Robbie Williams. Tak do końca, to Je ne sais pas pourquoi, ale ostatecznie Wow, Shocked i Dancing.

Boy Harsher - Careful - Choć to zespół z kilkoma wydawnictwami na koncie, odkryłem go dopiero niedawno. Bywa. Stracony czas bez tego duetu nadrobiłem błyskawicznie, dokładając na półkę najnowszy pełnowymiarowy krążek Amerykanów - znakomicie elektroniczny dzięki Augustusowi Mullerowi z zimnym, przejmującym wokalem Jae Matthews. Jest coś niepokojącego w muzyce Boy Harsher i bardzo mi się to podoba. Z nieukrywaną radością wybrałem sie też w ubiegłym roku na koncert zespołu do warszawskiego klubu Niebo.

Boy Harsher w klubie Niebo
Die Krupps - Vision 2020 Vision - Stare, dobre Die Krupps. Muzycznie tak jak lubię - mocno, elektronicznie i gitarowo. W warstwie tekstowej zaś - tym razem bardzo apokaliptycznie. Dla podkreślenia przekazu sięgnęli Niemcy po utwór Genesis. Sięgnęli też po piosenkę niejakiego Paula Alexandra Bow, ale zupełnie nie wiem, cóż to za artysta (przejrzałem pół Internetu w poszukiwaniu tej postaci. I nic nie znalazłem). W jednym z utworów pokazali środkowy palec obecnemu prezydentowi Stanów Zjednoczonych. W każdym razie - porządna płyta.

Stumm 433 - To dopiero eksperyment! Blisko sześćdziesięciu wykonawców nagrało własne wersje słynnego utworu Johna Cage'a - 4'33". Daniel Miller zebrał byłych i obecnych podopiecznych z wytwórni Mute Records. I nie - nie jest tak, że na znajdujących się w pudełku pięciu płytach jest stuprocentowa cisza. Mottem przedsięwzięcia są słowa Cage'a - "Wherever we are, what we hear is mostly noise". I to na Stumm 433 słychać. Wśród wykonawców - Depeche Mode, Erasure, Einsturzende Neubauten, Fad Gadget, Laibach, Nitzer Ebb, Moby, New Order, Goldfrapp, Cabaret Voltaire i cała masa równie zdolnych.

Nitzer Ebb podczas Soundedit w klubie Wytwórnia
Simple Minds - Live in the City of Angels - Jak kupować, to tylko wydanie 4-płytowe. Koncertowe wersje czterdziestu utworów Simple Minds. Całość (poza jednym utworem) nagrana w czasie jednego występu! Czysta przyjemność słuchania.

Występ Waltari w warszawskiej Progresji
O tym, jak było na koncercie Waltari już wcześniej pisałem.

DAF podczas Soundedit.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz