
Na pewno zrobię tu kiedyś ranking moich ulubionych płyt "the best of...". Tym bardziej, że w wielu przypadkach takie wydawnictwa są coraz bardziej wypasione (czymś trzeba przyciągnąć fanów, którzy przy braku fajerwerków edytorskich ściągną materiał z netu). Co prawda Das Beste von DAF akurat wodotrysków jest pozbawiony, ale przytuliłem tę kompilację z uśmiechem od ucha do ucha. Deutsch Amerikanishen Freundschaft poznałem na przełomie lat 80. i 90. ubiegłego wieku. Kumpel mial ich wydawnictwa na analogach i przegrał mi na kasety. Spodobali mi się wtedy bardzo. Elektroniczny minimalizm, mocna perkusja z automatu i nerwowy śpiew, oczywiście po niemiecku. Trochę mi się kojarzyli z Suicide, a to bardzo dobra rekomendacja (choć DAF jest zdecydowanie mniej psychodeliczny - w końcu porządek musi być). Kaset z muzyka DAF już dawno nie mam, a płyty czekają w długiej zakupowej kolejce. Stąd pojawienie się w tym roku Das Beste von DAF niezwykle mnie ucieszyło - jeden krążek, 20 kawałków, z największymi przebojami (jeśli tak można je nazwać): Der Mussolini, Alle Gegen Alle, Sato Sato czy Der Rauber Und Der Prinz. I kto wie, czy ten składak nie wystarczy i czy nie odpuszczę całej dyskografii. Tak jak zrobiłem to w przypadku kilku innych kapel, ale o tym może przy okazji tworzenia wspomnianego na początku rankingu.


Brak komentarzy:
Prześlij komentarz