poniedziałek, 6 lipca 2009

Robota oraz IamX

Nie wiem, czy to się dobrze skończy - obok mnie stoi durszlak pełen soczystych czereśni. W weekend u teściów zrywane. A niech tam, co ma być to będzie - sięgam po następną. A propos weekendu (w sensie, że czas wolny wtedy jest zazwyczaj) - w czwartek rozpocznę najdłuższy z możliwych wolny od pracy okres w roku, czyli zasłużony urlop. Pojedziemy tu i tam, by nabrać sił przed kampanią sierpniowo-październikową, czyli ostatecznym czasem przygotowywania festiwalu komiksowego (to ja), a familia przed szkolnym rokiem (młodsza latorośl jako ostatnia w rodzinie rozpocznie w tym roku edukację). A że pracy niemało, to dziś poszedłem do zakładu na 8.00, a opuściłem go jakoś tak około 19.00. I najbliższe dwa dni zapowiadają się podobnie, bo przed urlopem sporo spraw do ustalenia, wyjaśnienia, pogrożenia, nakrzyczenia, opisania, policzenia, rąk opadnięcia, uporządkowania, zasygnalizowania etc. Lista gości zagranicznych jeszcze się kreuje i nie jest zamknięta. Jeśli dobrze pójdzie, to do już znanych autorów dołączy nawet pięciu kolejnych. Jestem natomiast po słowie z Tadeuszem Baranowskim i na tę chwilę nie wiemy, czy w tym roku uda się zrealizować nasze pomysły (może chociaż jeden zrobimy). Przeprowadzka i remont (przepraszam, remanent) to jedno, a operacja Tadeuszowego kręgosłupa to bardzo poważna sprawa. Więc pewnie wystawę i spotkanie przełożymy na rok przyszły. Ciekawie zapowiada się natomiast ekspozycja prac Jerzego Wróblewskiego, roboczo zatytułowana "western". W sumie wystaw będzie chyba 14. Myślę, że pod koniec lipca upublicznimy wstępny, roboczy program festiwalu.

A tu kolejny filmik z udziałem Pika i Robiego:



I jeszcze muzyka. Najpierw koleżanka Coma przesłała mi w ramach wymiany muzycznych doświadczeń jeden z kawałków IamX z pierwszego krążka. Wpadło jednym uchem, wypadło drugim. Ale już wtedy zauważyłem jakaś taką dziwną histeryjkę rodząca się wokół solowego projektu Chrisa Cornera (Sneaker Pimps). Potem kolega Newman, już ogarnięty ową histeryjką, polecił mi przesłuchać pierwszy i drugi krążek. No i ten drugi zrobił na mnie wrażenie. Płyty IamX wylądowały na półce. Resztę załatwiły: koncert na Castle Party w Bolkowie w 2007 roku, ubiegłoroczny występ w warszawskiej Proximie oraz koncertowa płyta Live In Warsaw. Stałem się elementem histeryjki. I oto niedawno ukazała się trzecia płyta IamX - Kingdom Of Welcome Addiction. Od razu powiem - nie przebiła The Alternative, czyli swojej poprzedniczki, na której właściwie każdy kawałek jest rewelacyjny. Kingdom..., jak dla mnie, jest zbyt oszlifowany, ogładzony. Ma zadziorne kawałki, ale nie mają one takiej chropowatości w brzmieniu, jaka urzekła mnie w The Alternative. Nie brakuje oczywiście ładnych melodii, elektronicznych dźwięków (jak ja je lubię...), temp szybkich i wolnych oraz tych na trzy. I co by nie pisać, to wciąż kawał porządnej muzy, oscylującej między synth, alternatywą i popem. Więc się z tej histeryjki nie wypisuję.

3 komentarze:

  1. Filmiki są super!!!
    żyr.

    OdpowiedzUsuń
  2. Bardzo nas to cieszy i dopinguje do jeszcze bardziej wytężonej pracy. :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Tylko dlaczego napisy końcowe zaczynają sie w połowie filmiku?

    OdpowiedzUsuń