Jeszcze trochę, a zostanę stałym bywalcem komiksowego festiwalu w Angouleme. W ostatni weekend stycznia, na największej komiksowej imprezie w Europie stawiłem się już po raz piąty. Było interesująco i owocnie, pod wieloma względami. Największe wrażenie zrobiła na mnie wystawa prac Arta Spiegelmana - prezydenta tegorocznej edycji festiwalu. Jak każda ekspozycja, przygotowana w Centrum Komiksu w największej sali wystawienniczej, prezentowała się niezwykle okazale. Masa rozmaitych rekwizytów związanych z komiksami i życiem Spiegelmana, szkice, projekty, plansze... Uzupełnieniem ekspozycji była świetna wystawa komiksu undergroundowego, w większości przygotowana z prywatnych zbiorów Arta, a pokazana w Muzeum Komiksu. Sam autor, jak na gwiazdę przystało, zachowywał się jak gwiazda.
Nam, czyli ekipie MFKiG, wspartej m.in. przez Pawła Timofiejuka z Komiksowej Warszawy, udało się przeprowadzić szereg konkretnych rozmów z rozmaitymi autorami lub agentami autorów z wielu różnych krajów, co przy sprzyjających wiatrach przełoży się na ich obecność w Łodzi lub Warszawie. Zapowiadają się zarówno powroty tych, co już byli, jak i przyjazd zupełnie nowych twarzy. Pojawili się też chętni do realizacji projektu City Stories, nawet z bardzo odległych krajów. Warto trzymać kciuki. :)
Trudno przyjechać z Angouleme z pustą walizką. Jak co roku kupiłem przede wszystkim niemy komiks, bo niespecjalnie czytam po francusku. Wybór padł na Les aventures d'un homme de bureau japonais hiszpańskiego rysownika Jose Domingo. Znakomita, pełna nagłych zwrotów akcji, momentami śmieszna, a momentami rozczulająca historia pana, który wyszedł z biura chcąc najprawdopodobniej dotrzeć do domu. Nabyłem też 960-stronicową cegłę 1001 Comics you must read before you die, zawierającą nieliczne elementy polskie, która nie jest może wydawnictwem idealnym, ale mimo wszystko wartym posiadania. A jako fan serii XIII wzbogaciłem się o pierwszy zeszyt tej serii (nie album - najprawdziwszy zeszyt z fragmentem pierwszego albumu) wydany w 2005 roku na rynku amerykańskim.
Festiwal w Angouleme przygotował specjalną ekspozycję L'Europe se dessine, prezentującą prace zaproszonych autorów z wszystkich krajów wchodzących w skład UE. Wystawie towarzyszy katalog, w którym znaleźć można plansze Jacka Frąsia i Jakuba Rebelki (scenariusz dla tego drugiego napisał Bartek Sztybor, ale Francuzi niestety postanowili tego nie odnotować; dobrze, że Jakub wpisał nazwisko Bartka na swoją pierwszą planszę). Ze znanych mi autorów (a także znanych chociażby publiczności MFKiG) na wystawie znaleźli się też m.in. Milo Manara, Matei Branea i Jaromir 99. I choć wielu autorów (a zwłaszcza Polacy) stanęli na wysokości zadania, to wystawa nie zachwyca. I wbrew oczekiwaniom Francuzów (oraz oczekiwaniom ich kieszeni) - nie odwiedzi zbyt dużej liczby europejskich festiwali, a po to m.in. została stworzona. W Angouleme spotkaliśmy się też z przedstawicielką węgierskich komiksiarzy, która obdarowała nas kilkoma publikacjami. Trudny to język. :)
Te kilka powyższych zdań niech uzupełni drobna fotorelacja.