Bartosz Sztybor i Michał Śledziński udzielają wywiadu na wystawie "City Stories" na festiwalu w Amadorze.
Rzadko zdarza mi się komentować wywiady, felietony czy inne
publikacje poświęcone komiksowi, ale skoro
w wywiadzie z Nikodemem Cabałą
pojawiło się moje nazwisko - na komentarz i kilka wyjaśnień sobie pozwolę. Przy
okazji rozjaśnię może kilka kwestii związanych z działalnością Stowarzyszenia
Twórców "Contur", dotyczących m.in. przygotowywanych przez tę
organizację wystaw czy imprez komiksowych.
"Contur" rzeczywiście organizuje, bądź
współorganizuje wystawy komiksowe w kraju i za granicą. Zagranicznych ma na
koncie dziewiętnaście - pierwszą była przekrojowa prezentacja polskiego komiksu
w Brukseli w 2006 roku. I rzeczywiście - przez kilka lat nie pojawiały się na
nich prace Nikodema Cabały, tak jak nie pojawiały się prace kilkudziesięciu (a
może i kilkuset) innych polskich rysowników parających się historiami
obrazkowymi. Warto też wiedzieć, że nie wszystkie ekspozycje były
"przekrojówkami" - "Contur" kilka razy pokazywał za granicą
zestaw prac, które na łódzkim festiwalu komiksu zdobyły Grand Prix. Były też wystawy
monograficzne, tematyczne bądź pokazujące np. jedynie nieduży zestaw autorów,
jak to miało miejsce chociażby w 2013 roku w Londynie.
Zgodnie z tym, co mówi Nikodem Cabała w wywiadzie - w 2011
roku uznaliśmy brak jego prac na naszych wystawach za niedopatrzenie. W związku
z tym poprosiliśmy go o zgodę (o to samo prosiliśmy wtedy kilkudziesięciu
innych twórców) na umieszczenie jego nazwiska we wniosku o dofinansowanie
kolejnej ekspozycji. Zanim otrzymaliśmy odpowiedź, nadszedł termin złożenia
wniosku. W dokumencie nie znalazło się więc nazwisko Nikodema (nie mieliśmy
jego zgody), o czym go poinformowaliśmy. Siłą rzeczy owego dokumentu mu nie
wysłaliśmy (o co prosił w korespondencji mailowej). Zresztą i tak nie widzę
najmniejszej przesłanki do tego, aby komukolwiek taki wniosek wysyłać i wątpię,
aby inne stowarzyszenia czy fundacje coś takiego robiły. Tym niemniej - po tym,
jak otrzymaliśmy dotację, poprosiliśmy Nikodema o plansze komiksowe i
pokazaliśmy je w listopadzie 2012 roku na wystawie w Tel Awiwie. Wcześniej - w
maju 2012 roku - na festiwal komiksowy w Budapeszcie przygotowaliśmy niedużą
publikację o polskim komiksie i tam też znalazła się ilustracja Nikodema. I
wreszcie ekspozycja na targach książki w Wilnie - również z prezentacją planszy
Nikodema. Podsumowując - na cztery nasze przedsięwzięcia zagraniczne
zrealizowane od końca 2011 roku (czyli od chwili zaproszenia Nikodema do
współpracy) jego prace zostały pokazane w trzech przypadkach.
I sprostowanie w nawiązaniu do wypowiedzi Nikodema - nie jest
prawdą, że na wystawach organizowanych przez "Contur" nie były
pokazywane prace Daniela Grzeszkiewicza, Marka Oleksickiego, Roberta Adlera czy
Krzysztofa Wyrzykowskiego, a Tadeusz Baranowski był prezentowany jedynie dwa
razy.
I jeszcze w kwestii organizacji zagranicznych wystaw, bo już
wcześniej pojawiały się wypowiedzi z różnych stron, wymagające wyjaśnienia. I
tak. Dobór prezentowanych autorów - za to odpowiadają kuratorzy ekspozycji.
Wybór miejsc, w których prezentowane są wystawy - tutaj sprawy wyglądają
różnie. Najlepiej wypadają wystawy, gdy to zagraniczny festiwal bądź galeria
zapraszają nas do współpracy i przygotowania wystawy. Tak było na przykład na
festiwalach w Amadorze i Lukce - ekspozycje były duże i spektakularne, bo
Portugalczycy i Włosi włączyli się w ich przygotowanie i finansowanie. Inaczej
jest, gdy to "Contur" zabiega gdzieś o zorganizowanie wystawy i
odpowiada za wszystko - od wyszukanie miejsca, przez przygotowanie całej
ekspozycji, przetransportowanie, najczęściej także jej zawieszenie,
zorganizowanie wernisażu, zawiezienie artystów, po działania promocyjne. Już
samo znalezienie galerii, która zgodzi się na pokazanie polskiego komiksu i
udostępni powierzchnię nieodpłatnie jest dużym wyzwaniem. Sposób prezentacji
prac. Tutaj też jest różnie. Jeśli są na to fundusze - pokazujemy oryginały,
oprawione w passe partout i ramy oraz ubezpieczone. Zazwyczaj jednak są to
wysokiej jakości wydruki w różnych formatach. Należy pamiętać o tym, że
regulamin dotacji na promocję kultury polskiej za granicą zakłada, że na
materiały wystawiennicze nie można przeznaczyć więcej, niż 10% dotacji. Łatwo
policzyć, że na to, co jest pokazane w galerii, nie ma zbyt wielu środków.
Bardzo często galerie udostępniają tylko gołe ściany - "Contur" musi
zapewnić wszystko - od ram czy wydruków po gwoździe i młotek. Na co idzie
reszta dotacji? Na koordynatora (zazwyczaj osoba spoza "Conturu",
która odpowiada za przeprowadzenie projektu), skład i druk katalogu,
tłumaczenia, plakaty i ich dystrybucję, działania promocyjne, transport wystawy
oraz transport i pobyt zaproszonych autorów.
Wyjaśniam też Nikodemowi, jakie działania wiążą się z
realizacją zagranicznych projektów "Conturu". Po pierwsze pokazujemy
na wystawach plansze polskich autorów - podczas festiwali oraz w dużych i
małych galeriach. Po drugie - wozimy za granicę polskich autorów (mają
spotkania z publicznością, rozdają autografy, udzielają wywiadów, nawiązują
kontakty itd.). Jakich autorów? Do tej pory m.in. Grzegorza Rosińskiego,
Zbigniewa i Grażynę Kasprzaków, Przemysława Truścińskiego, Krzysztofa
Gawronkiewicza, Berenikę Kołomycką, Agatę Wawryniuk, Michała Śledzińskiego,
Jakuba Rebelkę, Bartosza Sztybora, Tomasza Tomaszewskiego, Piotra Nowackiego,
Tomasza Leśniaka, Ireneusza Koniora, Wojciecha Birka, Krzysztofa Ostrowskiego,
Piotra Kowalskiego i innych. Po trzecie - przygotowujemy prezentacje na temat
polskiego komiksu, zawozimy katalogi wystaw oraz albumy polskich autorów.
A oto odpowiedź na pytanie: po co "Contur" jeździ
do Angouleme? "Contur" jeździ do Angouleme: pozyskiwać zagranicznych
autorów na festiwal w Łodzi, brać udział w spotkaniach stowarzyszenia festiwali
komiksowych z całej Europy, nawiązywać kontakty, promować swoje działania, itp.
I żeby było jasne - nie robi tego za pieniądze podatników. Od razu dodam, że o
wydanie za granicą albumów polskich autorów, zabiegają w Angouleme
przedstawiciele chociażby Kultury Gniewu czy Timofa i cichych wspólników. Bo to
jest zadanie wydawców.
Kolejna sprawa, to wyjaśnienie Nikodemowi Cabale oraz osobie
zadającej mu pytania, co to jest "Contur" i do czego służy. Otóż ani
"Contur" ani MFKiG nie są instytucjami. MFKiG to po prostu impreza
komiksowa i "powołana" jest do tego, aby odbywała się raz do roku w
październiku w Łodzi. "Contur" jest z kolei stowarzyszeniem -
sformalizowaną grupą prywatnych osób, która za cel stawia sobie m.in. działania
związane z popularyzacją komiksu. Żaden z członków "Conturu" nie ma w
stowarzyszeniu etatu i nie bierze złotówki za to, że działa w tej organizacji.
Co więcej - przy staraniach o dotacje, w wielu regulaminach są zapisy, że
członkowie stowarzyszenia, a zwłaszcza jego zarząd, nie mogą pobierać
wynagrodzeń z tytułu realizacji projektów.
Skoro wspomniałem o MFKiG, to jeszcze kilka wyjaśnień w
związku z organizacją tej imprezy. Punkty programu festiwalu w dużej mierze są
ustalane tak jak mówi Nikodem - kontaktujemy się z wydawcami, a oni wskazują,
jakich autorów przywiozą, jakie będą premiery, kto ma rozdawać autografy, kto
może poprowadzić warsztaty. Tak samo było zawsze w przypadku Pro-Arte. Na
innych dużych festiwalach też tak jest - to z wydawcami organizatorzy budują
program, a nie bezpośrednio z autorami. I to wydawcy dbają o to, aby ich
autorzy wiedzieli, gdzie i o której godzinie mają być. Jest to jak najbardziej
normalne postępowanie. I bycie w programie nie ma nic wspólnego z posiadaniem
stoiska w strefie targowej festiwalu. Można być w programie i nie mieć stoiska,
można mieć stoisko i nie zaistnieć w programie. Mam nadzieję, że to jest jasne.
Nie bardzo wiem, kto powiedział Nikodemowi, że jak nie poprowadzi warsztatów na
festiwalu, to będzie musiał zapłacić za bilet. Czym innym są wejściówki dla
obsługi stoiska, a czym innym wejściówki dla artystów. Wydawcy przysyłają nam
listy autorów, my dajemy je na "bramki" i autorzy wchodzą na festiwal
za darmo. Jeśli nie ma autora na liście - nic nie stoi na przeszkodzie, aby do
nas napisał i poprosił o darmową wejściówkę (tak robią autorzy na innych
festiwalach i na naszym coraz częściej też). Tak - płacimy moderatorom spotkań,
jak słusznie zauważa Nikodem. To normalne. O autorów dbają wydawcy, o
moderatorów dba organizator festiwalu. Jasne - zdarza się, że wydawca prosi nas
o wsparcie i dajemy nocleg autorowi. Zdarza się, że sami dogadujemy się z
autorami i płacimy im np. za warsztaty. Takie prawo organizatora. Jeśli sami
sprowadzamy autora z zagranicy - zapewniamy transport, hotel, wyżywienie,
honorarium. I w kwestii finansów. Wszystkie dotacje, jakie do tej pory otrzymał
"Contur", zostały rozliczone co do złotówki, skrupulatnie sprawdzone
przez grantodawców oraz wielokrotnie skontrolowane. Jeśli ktoś działa w
sektorze pozarządowym ten wie, że w tej materii nie ma żartów.
Zawsze uważałem, że szukanie wiedzy u źródła jest lepsze niż
snucie domysłów, co polecam na przyszłość zarówno Nikodemowi jak i
rozmawiającej z nim osobie (najpewniej jest nią Robert Zaręba, wydawca „Strefy
Komiksu”). Obydwu panów pozdrawiam i zapewniam, że cenię ich komiksową pracę.