sobota, 20 lutego 2016

Złote Kurczaki 2015

Przyjemną odmianą jest uczestniczenie w imprezie komiksowej, której się nie organizuje. Taką właśnie przyjemnością był wyjazd do Wrocławia na Złote Kurczaki 2015 - trzecią edycję festiwalu poświęconego komiksowi alternatywnemu / undegroundowemu / niezależnemu (wybór tego najwłaściwszego określenia pozostawiam Państwu), która odbyła się 13 lutego w gościnnych progach baru Barbara - infopunktu Europejskiej Stolicy Kultury, jaką w 2016 roku jest stolica Dolnego Śląska.

Przygodę z tegorocznymi Złotymi Kurczakami zacząłem sporo dni przed wizytą we Wrocławiu. Organizatorzy zaprosili mnie bowiem do jury, które miało wyłonić (i wyłoniło oczywiście) laureatów plebiscytu towarzyszącego imprezie. To była prawdziwa przyjemność znaleźć się w tak zacnym gronie - nominowanych do nagród Złotego Kurczaka oceniałem wspólnie z Joanną Karpowicz, Mateuszem Skutnikiem, Filipem Myszkowskim oraz Krzysztofem Owedykiem. Wybranie zwycięzców nie było proste, ale mogę się pochwalić, że na pięć kategorii, moje typy pierwszych miejsc pokryły się z ostatecznymi wynikami aż w czterech przypadkach. Gratuluję wszystkim laureatom - statuetki Złotego Kurczaka za rok 2015 zdobyli: ekipa zina Biceps, Edyta Bystroń (w dwóch konkurencjach), Bartek Sztybor i Piotr Nowacki oraz Krzysztof Hain.

Gala wręczenia nagród, fot. JoKa.
 A jak sama impreza? Przyznam, że zmiana lokalizacji okazała się korzystną. Kumulacja wszystkich festiwalowych aktywności na jednej powierzchni była dobrym posunięciem. Bez problemu można było, chodząc między giełdowymi stolikami czy oglądając plansze na wystawie, słuchać tego, co mają do powiedzenia zaproszeni goście. Oczywiście nic nie stało na przeszkodzie, aby spotkania z autorami oglądać siedząc na widowni. Było to zresztą najkorzystniejsze rozwiązanie, bo prezentacje na ekranie warte były oglądania. Największą publiczność bez wątpienia przyciągnął Jakub Dębski. Bardzo fajnie wyglądał pokaz kolorowania ilustracji w photoshopie, przygotowany przez Sebastiana Skrobola. Z zaciekawieniem wysłuchałem też tego, co mieli do powiedzenia Łukasz Kowalczuk, Krzysztof Owedyk oraz opowiadający o architekturze w komiksie Andrzej Jarczewski. Świetnie bawiłem się na gali wręczenia nagród, na afterze oraz na tradycyjnym niedzielnym śniadaniu, na które dotarła spora grupa uczestników imprezy. Podsumowując - trzecią edycję Złotych Kurczaków jak najbardziej można zaliczyć do wydarzeń udanych i, co najważniejsze - niezbędnych na komiksowej mapie Polski.

Wspomnę jeszcze, że do Wrocławia pojechałem z całą ekipą Łódzkiego Centrum Komiksu. Na stoisku mieliśmy przede wszystkim zina Twarde S(z)utki oraz przygotowany specjalnie na Złote Kurczaki nowy numer gazetki eMeFKa News. Ładnie rozchodziła się też publikacja Tajemnice Łódzkiego, czyli Pik i Robi na tropie myślenia projektowego.

Stoisko ŁCK, fot. Gildia.pl
Wspomnę także, że w piątek 12 lutego miała miejsce kolejna edycja Komiksofonu, którego bohaterami byli Marcin Rustecki i Przemek Truściński. Warto było przyjechać do Wrocławia dzień przed Kurczakami i posłuchać obu panów.

Na koniec dodam, iż z Wrocławia przywiozłem trochę publikacji - zarówno zaległych, jak i tych zupełnie nowych. I nie będę chyba odosobniony pisząc, że Bresslau Triangle od Bazgrolli - jak to mówią - rozwalił system.

sobota, 6 lutego 2016

Twarde S(z)utki - łódzki zin komiksowy


Dwadzieścia trzy strony komiksów plus pierwsza strona okładkowa, format A5, druk czarno-biały - tak prezentuje się nowy łódzki zin. Powołałem go do życia dość spontanicznie, zadając sobie to samo pytanie co zwykle, gdy wpadnę na fajny pomysł - a dlaczegóż by nie? I od razu wyjaśnienie dla tych, którzy nie posługują się jezykiem naszych wschodnich sąsiadów - szutka w języku rosyjskim oznacza żart.


Powyższa fotografia została wykonana na przedpremierowym spotkaniu autorów, których komiksy pojawiły się w Twardych S(z)utkach. Stoją od lewej: Stempel, Kozi, Scatebra (zrobiła też skład i przygotowała zina do druku - jeszcze raz dziękuję!), Toster, Popiel, Pik aka Waltari, Kwiatek. Zasiada: Mamut. Na zdjęciu zabrakło niestety Te-Te i Arkusza oraz krakowskiego desantu w postaci Robiego. Przedpremiera dokonała się 4 lutego w Łódzkim Centrum Komiksu, zaś oficjalnie zin ukaże się 13 lutego na wrocławskich Złotych Kurczakach.


Maila, zapraszającego do zabawy w zina, rozesłałem w początkach grudnia. Makietę zrobiłem miesiąc później, wiedząc już prawie wszystko na temat tego, jakie i od kogo będę miał komiksy. Mam nadzieję, że twórcy, którzy nie odpowiedzieli na zaproszenie oraz ci, którzy tym razem nie dali rady z powodu nadmiaru pracy, w kolejnej edycji (a już taką planuję), wezmą udział. Ciekawostką jest fakt, że na łamach S(z)utek znlazły się komiksy całej ekipy biura ŁCK.


O zrobienie okładki poprosiłem Robiego. Na zdjęciu, z lewej strony moja wizja okładki, z prawej - efekt końcowy, ale w wersji alternatywnej, różniącej się od tej puszczonej do druku kolorem winiety. Twarde S(z)utki mają 150 (numerowanych z ręki) egzemplarzy nakładu. Miłej lektury!