Boris Blank jest jednym z najbardziej uwielbianych przeze mnie kompozytorów i muzyków, stawianym właściwie na równi z Martinem Gore i Lechem Janerką. Taka to moja muzyczna trójca, chyba niekoniecznie święta. Wśród wymienionych kolegów Boris błyszczy w tym roku światłem najjaśniejszym.
Osobom, które interesują się dobrym, nie do końca oczywistym popem, Blanka przedstawiać nie trzeba. To muzyczny mózg szwajcarskiego duetu Yello. Boris komponuje jednak nie tylko dla swojej macierzystej formacji. Dał temu ostatnio wyraz dwukrotnie. Najpierw, wspólnie z Malią, wydał bardzo przyjemną płytę Convergence. Teraz światło dzienne ujrzał niezwykły box, pełen cudownej, praktycznie tylko instrumentalnej, muzyki.
W maju tego roku na Kickstarterze ruszyła akcja zbierania pieniędzy na wydanie boxu z solową twórczością Blanka. Wystarczył niecały miesiąc, by około siedmiuset fanów uskładało ponad 62 tysiące funtów na zrobienie Electrified. Jak to zwykle bywa przy tego rodzaju przedsięwzięciach, w zależności od wielkości wkładu można było liczyć na rozmaite profity. Najbardziej atrakcyjny był pakiet za pięć tysięcy (w liczbie dwóch sztuk) - zwiedzanie Zurichu z Borisem, lunch, wizyta w Yello Studio ze słuchaniem tego, nad czym muzyk pracuje, spacer oraz wykwitna kolacja. A jakże - bez problemu znalazło się dwóch nadzianych fanów Blanka.
Box naprawdę daje radę - i jako wydawnictwo, i - przede wszystkim - muzycznie. W pokaźnych rozmiarów pudełku znalazły się: trzy płyty winylowe, kaseta (!), trzy płyty CD i jedna DVD zamknięte w małym pudełeczku oraz publikacja z intrygującymi fotografiami wykonanymi przez Blanka. Na winylach i na dwóch płytach CD dostaliśmy ten sam materiał - zasadniczą część Electrified składającą się z 45 utworów. Trzeci krążek CD to z kolei ten sam materiał co na kasecie, czyli Rote Fabrik z piętnastoma utworami z lat 1977-1983.
I teraz najważniejsze, czyli to co piękne dla zmysłu słuchu. Blank jest muzycznym cudotwórcą. Znakomicie odnajduje się w muzyce tanecznej, klubowej, co zresztą udowodnił na niejednej płycie Yello. Także i na Electrified nie brakuje kawałków parkietowych. Big Beans, Future Past czy Night Train wręcz każą tańczyć. Podobnie jak delikatnie kraftwerkowy Elektro Kabinett. Ale jest na Electrified bardzo dużo utwórów spokojnych, wręcz medytacyjnych, które bez problemu odnalazłyby się na niejednej filmowej ścieżce dźwiękowej. Oczywiście nie brakuje w utworach Blanka dźwięków, z których korzystał przy nagrywaniu płyt Yello. Zresztą - jak sam mówi - zdarza mu się pracować nad 70 kawałkami jednocześnie! Co więcej - korzysta z elektronicznych instrumentów skonstruowanych wyłącznie dla niego. I to słychać, bo brzmnienie muzyki Blanka i ogromna paleta dźwięków, z których korzysta, są niepowtarzalne. Electrified to jeden z najlepszych moich zakupów muzycznych ever!