niedziela, 3 listopada 2013

Muzyczne rozkosze #16: The Fotoness, "Piosenki" Janerki




Ileż można czekać?! Okazuje się, że okrągłe 25 lat. Właśnie tak długo przyszło mi/nam z utęsknieniem wypatrywać kompaktowej wersji jednej z najciekawszych polskich płyt lat 80. - When I Die zespołu The Fotoness. Tę trochę zapomnianą i chyba jednak nie dość docenioną grupę stworzyli Tomek Lipiński, Marcin Ciempiel i Jarosław Szlagowski - osoby, których nie trzeba nikomu przedstawiać (a przynajmniej nie trzeba tego robić tym, którzy choć trochę interesują się polską muzyką). Działali razem niecałe dwa lata - zagrali trochę koncertów, a rozpadli się - jak wspomina Lipiński - gdy w studio trwały miksy ich debiutanckiego i zarazem jedynego albumu. Analoga When I Die kupiłem jak tylko się ukazał. Uwiodła mnie ta płyta mocno - miała piosenki po angielsku i brzmiała tak bardzo nie po polsku. Dla ówczesnego 16-latka, będącego na etapie niemal zerowej tolerancji dla krajowego rocka, była wyjątkiem potwierdzającym regułę – jak coś fajnego, to tylko w obcym języku (na zupełnie innych prawach traktowany był pan, o którym za chwilę). Pamiętam, jak zżymałem się, że kawałek 15 10 5 jest po polsku. Podoba mi się na tej płycie właściwie wszystko – nagrana na setkę sekcja rytmiczna, brzmienie gitar, no i przede wszystkim – kompozycje. Nie słuchałem tej płyty w całości od jakichś 20 lat – gramofon został u rodziców. Odkrywanie jej na nowo jest prawdziwą przyjemnością. W dodatku Polskie Nagrania dorzuciły na krążek sporo bonusów, m.in. utwory Foto i Wiatr wieje nareszcie. Trzeba przyznać, że do tego wznowienia wydawca przyłożył się, załączając książeczkę z fotografiami i historią zespołu.

Polskie Nagrania nie przyłożyły się natomiast do kompaktowego wydania Piosenek Lecha Janerki. Skoro czekaliśmy na ten album w wersji CD ponad 20 lat, to można było postarać się lepiej – przynajmniej tak, jak w przypadku The Fotoness. Niestety, dostaliśmy do rąk digipack ze zmienioną okładką i w wersji: sama tektura z przyklejonym plastikiem na płytę. Jedynym pocieszeniem w tym wszystkim jest fakt, że wreszcie Piosenek można posłuchać z kompaktu, a co za tym idzie – cała dyskografia numeru jeden polskiej sceny muzycznej jest już wydana w tym formacie. I - jak to u Janerki w standardzie – jest na Piosenkach czego posłuchać, z Wszyscy inteligentni mężczyźni idą do wywiadu na czele, moim ulubionym numerem z tego krążka.