Kolejny mój tekst w Kalejdoskopie. Tym razem namawiam jego czytelników (i w ogóle wszystkich do tego namawiam), aby sięgać po polskie komiksy, bo jest co czytać. Ba, namawiam do tego, aby w ogóle nie bać się historii obrazkowych. Myślę, że nigdy dość przekonywania ludzi, że komiks to nic złego. Polecam zatem numer marcowy Kalejdoskopu, jest jeszcze do kupienia.
niedziela, 24 marca 2019
Felieton w Kalejdoskopie #14
Kolejny mój tekst w Kalejdoskopie. Tym razem namawiam jego czytelników (i w ogóle wszystkich do tego namawiam), aby sięgać po polskie komiksy, bo jest co czytać. Ba, namawiam do tego, aby w ogóle nie bać się historii obrazkowych. Myślę, że nigdy dość przekonywania ludzi, że komiks to nic złego. Polecam zatem numer marcowy Kalejdoskopu, jest jeszcze do kupienia.
piątek, 1 marca 2019
Złote Kurczaki 2018
Święto komiksowego undergroundu - po zeszłorocznym wypadzie nad morze - powróciło do Wrocławia. I słusznie. Nie przesadza się starych drzew, a Złote Kurczaki na stałe wpisały się już do kalendarza najważniejszych polskich komiksowych imprez i bezsprzecznie od początku kojarzone są ze stolicą Dolnego Śląska. Jestem jak najbardziej za tym, aby tak pozostało.
Przede wszystkim gratulacje należą się Filowi Wiśniowskiemu za przygotowanie imprezy, a panom z wydawnictwa ATY podziękowania za wsparcie - jak dało się zauważyć - osamotnionego Fila. Tegoroczne, szóste już Złote Kurczaki potwierdziły, że w naszym komiksie undergroundowym dzieje się bardzo dużo ciekawego i dobrego. Że jest różnorodnie tematycznie, techniczno-plastycznie i edytorsko. Że obok starych wyjadaczek i wyjadaczy pojawiają się nowe nazwiska i ksywki. Serce rośnie, gdy patrzy się na stoliki wypełnione samizdatami i widać, że tym wszystkim ludziom po prostu się chce. Że znajdują czas na tworzenie i że ostatecznie zjeżdżają do Wrocławia pochwalić się tym, co wydali. I oczywiście sprzedać swoją twórczość, co jest najzupełniej normalne.
Po raz kolejny miałem przyjemność nominować do złoto-kurczakowych nagród. Przeczytanie niemal siedemdziesięciu zinów i komiksów wydanych w 2018 roku było sporym wyzwaniem (nie wszystko da się czytać na bieżąco). Ale też czystą przyjemnością. I chociaż moje typy nie zawsze pokrywały się z ostateczną listą nominacji, a potem werdyktem jurorów - gratuluję wszystkim laureatom, bo konkurencja była mocno wyrównana i w wielu przypadkach trudno było bez głębokiego zastanowienia wskazać nominowanych, a co dopiero zwycięzców. W tym roku Fil wprowadził nową kategorię - debiut, co uważam za świetne posunięcie. Bardzo zgrabnym rozwiązaniem (zwłaszcza przy corocznym poszukiwaniu funduszy na organizację) było zaproszenie wydawców komiksowych do fundowania statuetek w poszczególnych kategoriach. Podobnie jak namówienie KFC do ufundowania nagród pieniężnych dla laureatów. To tylko pokazuje operatywność organizatorów (Fila?) i potwierdza, że mimo różnych przeciwności komuś Złote Kurczaki chce się robić. I za to szacunek!
Kto zgarnął złote Kurczaki za 2018 rok? Zin - Biceps #9. Scenarzysta - Karol Kalinowski. Rysownik - Henryk Glaza. Okładka - Biceps #9 (Filip Myszkowski). Komiks - Melon Integral #3. Debiut - Błażej Milewski (Las).
Fandom przy pl. Grunwaldzkim niemal spełnił się jako miejsce do zorganizowania imprezy. Jeśli miałby pozostać bazą Złotych Kurczaków w przyszłości, warto przemyśleć sposób organizacji gali wręczenia nagród. A właściwie nie sposób, a miejsce, bo sama gala - choć pozbawiona świetnej oprawy filmowej, do jakiej zdążyliśmy się przez lata przyzwyczaić - była przeprowadzona jak należy. Pozostałe elementy imprezy - część targowa, gastronomiczna, wystawowa - jak najbardziej w porządku.
Nie wyobrażam sobie, że za rok nie widzimy się we Wrocławiu na siódmych Złotych Kurczakach! A tak relacjonowałem imprezę w 2017 i 2016 roku.
Subskrybuj:
Posty (Atom)