piątek, 20 sierpnia 2010

South, czyli męski film


Ostatni weekend spędziłem w znakomitym gronie. Spotkałem się z kumplami - Darkiem, Goliatem, Jackiem, Księdzem, Robim, Romkiem i Tomalem. Znamy się od prawie 20 lat i nie wyobrażamy sobie roku bez choćby 2-3 dni spędzonych wspólnie (czasem w mniej lub bardziej okrojonym składzie, ale zawsze). Okazjonalnie nasza grupa liczyła i ponad 10 chłopa (byli jeszcze chociażby Proper i Marek), ale ta wymieniona siódemka (i ja) to skład podstawowy. W latach 90. o częste spotkania było łatwo - wszyscy mieszkaliśmy w Warszawie i widywaliśmy się bardzo często. A że u kogoś pojawiła się kamera vhs, zaczęliśmy zabawę w robienie filmów wideo. Nakręciliśmy ich kilkadziesiąt - lepszych, gorszych, mniej i bardziej śmiesznych, od tych trwających poniżej minuty po niemal godzinną "Filozofię kata". Nazwaliśmy naszą grupę South, od tytułu pierwszej filmowej produkcji. Oprócz finalnego efektu ważne jednak było (i jest) dla nas to, że robimy wszystko wspólnie i dobrze się przy tym bawimy. Z czasem przybyło obowiązków (wiadomo - praca, a u znakomitej większości także rodzina i dzieci), rozjechaliśmy się po kraju - w Warszawie z całej grupy zostali tylko Ksiądz i Tomal. Siłą rzeczy częstotliwość naszych działań zmalała. Ostatecznie stanęło na tym, że staramy się o choćby jedno spotkanie w roku (a nie jest łatwo ustalić termin, gdy wszyscy pracują, a urlop chcą spędzić z rodziną z dala od domu). O dziwo - udaje się, choć czasem nie wszyscy mogą stawić się na wezwanie (wybieramy wtedy datę, która pasuje największej liczbie osób). Co dla nas ważne - właściwie za każdym razem kręcimy nowy/nowe filmiki (tak było i tydzień temu - efekty pojawią się zapewne niebawem na Youtube). Ale nawet wtedy, gdy zabawa w film przestanie nas kręcić - będziemy się spotykać, taką mam przynajmniej nadzieję. Bo zawsze jest o czym pogadać w tak znakomitym gronie.

A tymczasem zapraszam na projekcję filmu zatytułowanego Dresperado (w roli tytułowej Romek):

3 komentarze:

  1. Sceny walki lepsze niż w niejednym polskim filmie. :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Prawda? :) Żebyś wiedział, ile jest zabawy przy robieniu takich filmów. To produkcja sprzed 10 lat, kiedy wyjeżdżaliśmy w plener co najmniej na tydzień. Przez siedem dni można było nakręcić coś dłuższego i bardziej dopracowanego. Teraz robimy szorciaki trwające mniej niż minutę.

    OdpowiedzUsuń