środa, 1 lipca 2009

Nazbierało się


Naszych włoskich gości, którzy przyjechali robić czwarty album City Stories, media dokładnie obfotografowały, nagrały i potraktowały kamerą. Powyżej wzmianka z Polski The Times - Dziennika Łódzkiego.


Wczoraj odbyłem służbową podróż do stolicy kraju naszego celem nie tylko odwiedzenia Komikslandii, ale także, a może przede wszystkim - spotkania się z m.in. z największym wydawcą komiksów w Polsce oraz wejścia w wysokie progi różnych Bardzo Ważnych Instytucji. Wszędzie owocnie, konkretnie i na temat. A festiwal coraz bliżej (festiwal komiksu oczywiście - wszak bloga czytają nie tylko miłośnicy historyjek z dymkami i tych niemych, więc przypominam). I tak sobie byłem w tej Warszawie, a w Łodzi podczas przygotowanego przez naszą ekipę śniadania prasowego w kawiarni Łódzkiego Domu Kultury, światło dzienne ujrzała niespodzianka, jaką przygotowaliśmy na stoisko promocyjne Łodzi (kandydata do tytułu Europejska Stolica Kultury w 2016 roku) na Open'era. Mianowicie - każdy, kto na owo stoisko przyjdzie, będzie mógł... popływać ulicą Piotrkowską. Oto bowiem do urządzeń treningowo-rekreacyjnych nazywanych "wioślarzem" czy też "wiosłem" zostały podłączone komputery ze specjalnym oprogramowaniem oraz pokaźne "plazmy". Wcześniej do komputerów został wprowadzony obraz misternie obfotografowanej i zanimowanej Pietryny. Co więcej - podłączenie wszystkich "wioseł" do jednego serwera umożliwia rywalizację pomiędzy wioślarzami. Wszystkich obecnych na Open'erze zapraszam w imieniu ekipy, która już buduje stoisko, do regat i wygrywania zaproszeń na łódzkie festiwale. Nie sposób będzie też nie zauważyć intrygująco przebranych hostess.

Tymczasem na Polterze można oglądać i komentować komiks Czajnikt na gazie, który popełniłem wspólnie z Robertem Trojanowskim na konkurs MFK w zeszłym roku (opublikował go już Ziniol jakiś czas temu).

I jeszcze odrobina muzyki. Słabość do głosu i gitary Midge'a Ure'a mam od połowy lat 80, gdy był jeszcze wokalistą Ultravox. Dopiero niedawno udało mi się zdobyć reedycję jego solowej płyty Move Me (w nowym wydaniu zatytułowanej Move Me+). Album wzbogacono o dodatkową płytę z wersjami koncertowymi wybranych piosenek z płyty (sporo w wersjach akustycznych, do których głos Ure'a pasuje teraz doskonale). Jest też trochę niepublikowanego wcześniej materiału. Cóż, Midge nie goni za tym, co w muzyce modne, lecz trzyma się swoich harmonii, brzmień i różnego poziomu (acz zawsze obecnego) nasączenia kompozycji melancholią. I za to go lubię.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz